niedziela, 29 maja 2011

Rozdział 2


Więc siedzieliśmy, w ogóle nie ogarniając co się dzieje , bo ani ja ani Justin nie wiedzieliśmy o czym mówili Scotter i tata . Po chwili milczenia powiedziałam:
-Tato , czy mogę iść się przejść – W sumie to na pewno mogłam iść ale nie było by to zbyt kulturalne żebym tak po prosu odeszła od stolika i sobie poszła.
-Tak, czemu nie ? Przecież widzę , że ci się nudzi .. jak coś to znasz drogę do domu – zaśmiał się ,a po nim Scotter ,a za nimi zdezorientowany Justin.
Haha … - Zaśmiałam się ironicznie , pomyślałam że może wezmę Justina ze sobą , bo widzę że też się strasznie nudzi , a nie będzie im do niczego potrzeby,więc powiedziałam
 – Justin , idziesz ze mną ? – zapytałam . Nie zdążyłam nabrać powietrza , a już otrzymałam odpowiedź.
-Tak , tak gdziekolwiek . –powiedział – Byle się stąd wyrwać – mówił to już dość cicho . Wyszedł pierwszy jakby wychodził z więzienia … to wyglądało bardzo dziwnie .
-Dziękuje , dziękuje ci bardzo … myślałem , że nigdy stamtąd nie wyjdę … dzięki – Mówił szczęśliwy.
-Nie ma za co , mi też zaczęło się tak ostro nudzić . – Odpowiedziałam
-A więc mamy , że tak powiem kilka godzin na spędzenie czasu w parku … - Mówił nadal uśmiechnięty
-Dokładnie … kilka godzin … taa …  fajnie – Powiedziałam dość pesymistycznie, lecz dokończyłam swoją myśl – a więc. – Chciałam zacząć jakąś rozmowę , więc palnęłam coś od czapy .. pierwsze co mi przyszło do głowy – Co tam u ciebie Justin …
-W porządku, a u ciebie – powiedział śmiejąc się pod nosem.
-Też dobrze – nagle nastała chwila ciszy ,a Bibs dalej śmiał się po nosem – Byłam z tatą na twoim koncercie .. w Nowym Yorku – Palnęłam coś znowu
-Naprawdę – zapytał szczęśliwy
-Nie no tylko żartowałam … chciałam zacząć jakąś rozmowę …a nic mi nie przychodzi do głowy … - Zaśmialiśmy się razem
-Mnie też nie … może się po prostu przejdziemy , samo coś przyjdzie – Zaproponował, a ja tylko pokiwałam głową . Więc szliśmy , szliśmy i nagle potknęłam się o sznurówki butów i oboje zaczęliśmy się głośno śmiać .
-Nic ci nie jest .. – Zapytał przez łzy , które miał przez to, że tak bardzo się  śmiał .
-Nie … ale jestem świetna , bo nie upadłam … ale jeszcze chwila i pewnie by się tak stało – Mówiłam również cała roześmiana .
-Tak … to nie wiesz ile razy mi się to zdarzyło … śmieję się , bo przypominam sobie każdy ten raz … - Mówił . I tak właśnie zaczęła się rozmowa … on mówił o swoich wpadkach i ja mówiłam .. świetnie się bawiliśmy . Po 2,5 godzinie spacerowania i śmiania się z własnych wpadek Justin zaproponował żebyśmy usiedli na ławce w parku tuż przy restauracji , w której nadal byli Scotter i tata . Więc usiedliśmy. Popatrzyliśmy na siebie . Pierwszy powiedział Justin :
-Świetnie się z tobą bawię Suzan … - powiedział uśmiechając się
- Ja też Justin – odpowiedziałam.
-Przepraszam , że o to pytam , może to nie na miejscu – Trochę się zaniepokoiłam , ale mówił dalej – ale możesz mi dać swój numer telefonu . – zapytał
-Oczywiście … z przyjemnością. – Odpowiedziałam , z uśmiechem na ustach .
Wymieniliśmy się numerami . Dalej rozmawialiśmy , śmialiśmy się … oglądaliśmy zdjęcia i filmiki z naszych komórek. Zaczęło robić się zimno .
-Jej … jak już późno … - Mówiłam
-Tak już 23.15 … a co jest ci zimno ? –Zapytał zmartwiony
-Yhym … odrobinę … znaczy cała się trzęsę , ale nie jest aż tak źle – Powiedziałam po czym Justin wstał i zaczął zdejmować swoją kurtkę z literką B i dał ją mi …
-Ale  Just … będzie ci zimno – Mówiłam, ale go to nie przekonywało .
-Nie będzie … proszę jest twoja … wyglądasz w niej słodko – Powiedział po czym przybliżył się do mnie . Ja również przybliżyłam się do niego ,ale nagle coś za krzakami się poruszyło …
-Co to było – Powiedziałam przestraszona
-Nie wiem .. zaraz pójdę zobaczyć  - odpowiedział zaintrygowany Justin lecz zanim zdążył wstać , zza krzaków wyszedł reporter i zaczął robić nam zdjęcia po czym uciekł … a w chwili robienia zdjęcia byłam blisko Justina i to wyglądało jakbym była do niego przytulona .
-Justin , co teraz zrobimy .. przecież wszyscy pomyślą , że jesteśmy parą .. a nie jesteśmy … --poleciały mi łzy ze stresu i ze złości.
-Nic nie zrobimy … już nic nie możemy zrobić .. nie płacz przecież nic się nie stało – Przytulił mnie – na razie nie mów nic tacie a ja nic nie powiem Scotterowi .. tak będzie lepiej
-Dobrze … - Zgodziłam się bez większego zastanowienia.
-A teraz idziemy do restauracji - lecz zanim zdążyliśmy w ogóle wejść tata i Scotter już wychodzili .  Pożegnali się  i umówili na kolejne spotkanie , a my z Justinem rozmawialiśmy zupełnie o czymś innym , niż o tym co się stało . Po chwili Scotter i tata nas zawołali i pożegnałam się z Braunem i Bieberem.
-Do zobaczenia Suzan – Powiedział Bibs – dobrej nocy. I odjechali . Miałam nadzieje , że będzie wszystko dobrze , że to tylko jakiś chłopak  robiący amatorskie zdjęcia albo ktoś kto może jest z gazety ale nikomu tych zdjęć nie da.
-Jak było ?  – zapytał tata .
-Bardzo , fajnie … Justin to bardzo fajny koleś … jest ekstra – Mówiłam
-To dobrze, że się polubiliście , bo podpiszę z nim kontrakt… możesz mu to powiedzieć .. niech się dowie tego od ciebie – Powiedział z uśmiecham na twarzy – to teraz będziesz z nim miała dużo wspólnego …
-To super tato .. zaraz do niego zadzwonię … albo nie, bo już pewnie śpi … wyślę mu sms-a –  I  tak zrobiłam wysłałam esa  i poszłam spać … byłam naprawdę zmęczona . 

poniedziałek, 23 maja 2011

Rozdział 1


*Oczami Suzan*
-Suzan , chodź tu szybko musimy porozmawiać. – słyszę z dołu wołanie taty
-Już idę – odpowiadam.
-Co się stało ,tato chciałam właśnie wyjść.
-Chciałem ci tylko uświadomić, że za godzinę jestem umówiony z pewnym panem na uzgodnienie kontraktu z wytwórnią. Jedziesz może ze mną ? – Zapytał
-Wiesz… właśnie miałam wyjść spotkać się koleżankami .. ale to nie potrwa długo więc trochę się spóźnię ale przyjdę . – Oznajmiłam po czym wyszłam z pokoju i poszłam na górę po kurtkę i wyszłam na dwór . Tam czekała już na mnie moja przyjaciółka Anna. Jest tu moją jedyną koleżanką ,bo tylko jej nie przeszkadza to, że podróżuje, i że  jestem tu raz na miesiąc,  a czasem nawet rzadziej . Nawet gdy jestem bardzo daleko zawsze znajdę czas żeby do niej zadzwonić i porozmawiać.
-Jesteś wreszcie, wieki na ciebie czekam. – Oznajmiła Anna i przytuliła mnie. Później mina jej jakoś zbladła .
Co się stało?  – Zapytałam. Po chwili zastanowienia powiedziała :
-Na długo tu zostajesz.- powiedziała ze smutną miną .
-Nie wiem … możliwe że zostaniemy tu razem z tatą do końca miesiąca , a coś się stało ? –zaniepokoiłam się .
-Bo my … no … wyprowadzamy się …  z rodzicami – jąkałą się.  Bo tatę przenoszą z pracy … do Francji do Paryża i ja wyjeżdżam z nimi .. już jutro , przepraszam, że mówię ci to dopiero teraz , ale tak się cieszyłaś , że wreszcie jesteśmy razem , tylko we dwie , i rozmawiamy tutaj a nie przez telefon czy przez maile . – mówiła dalej lecz jej przerwałam.
-Po pierwsze jak to się wyprowadzasz ?? Po drugie dlaczego mówisz mi to dopiero dzisiaj . Myślisz , że jak byłam taka szczęśliwa , że jesteś tu ze mną to będzie mi łatwiej przeżyć to że wyjeżdżasz …  a i tak najgorsze jest to,  że mi nic nie powiedziałaś . – bardzo się zdenerwowałam i bez chwili zastanowienia po prostu odeszłam … nawet się nie pożegnałam.
Biegłam zapłakana do domu . Gdy tylko weszłam zobaczyłam kartkę na drzwiach z adresem do jakiej restauracji mam się udać .
-Powinnam już wychodzić jak nie chcę się spóźnić – powiedziałam sama do siebie .  Lecz później spojrzałam w lustro i pomyślałam, że nie był by to zły pomysł żeby się lekko ogarnąć . Weszłam więc do pokoju … wyprostowałam włosy , pomalowałam się i wyszłam do limuzyny, która czekała przed domem.



*oczami Justina *
-Justin , jesteś gotowy musimy już wychodzić. Nie możemy się spóźnić … pan Hilton nie lubi jak ktoś się spóźnia. A dobrze , że od tego kontraktu może zależeć twoja kariera . – Nawijał Scotter
-Tak wiem , wiem mówisz mi o tym od dnia kiedy się z nim umówiłeś , czyli niech pomyśle .. jakiś tydzień. – Zacząłem się śmiać
-Może i tydzień, ale jestem bardzo ale to bardzo podekscytowany .. a może raczej zdenerwowany  … już sam nie wiem – mówił dalej -   JB jesteś gotowy czy nie ??
-Tak jestem gotowy od godziny .To ty wszystko poprawiasz i ciągle nawijasz. -  Odpowiedziałem
-Po prostu chcę żeby wszystko było dobrze … chyba denerwuje się bardziej od ciebie . Dobra wychodzimy. – Powiedział po czym wyszliśmy . Przed drzwiami hotelu był już samochód , którym mieliśmy jechać do restauracji . Po 25 min byliśmy na miejscu . Weszliśmy do lokalu i kelner wskazał nam stolik, lecz jeszcze nikogo tam nie było . Restauracja była naprawdę świetna . Nigdy w takiej nie jadłem  . Bardzo zdziwiło mnie to , że przed wejściem do lokalu nie było reporterów … widocznie pan Hilton zadbał o najmniejszy szczegół . Po 5 min zjawił się wysoki , elegancko ubrany brunet . Przywitał się ze wszystkimi i podszedł do nas .
-Witajcie , miło mi was poznać .. ty pewnie jesteś Scotter , a ty oczywiście Justin .– Wskazał na mnie .
-Tak ja jestem Scotter , a ten oto utalentowany młodzieniec to Justin – Powiedział Scotter, który nie wytrzymał i musiał mnie od razu zawstydzić .
-Dzień dobry , miło mi pana poznać- Przywitałem się i usiedliśmy do stolika.
Scotter i Johnny rozmawiali …. nie wiem dokładnie o czym , bo po kilku minutach znudziło mi się i przestałem słuchać. Nie byłem tam potrzebny. Więc  co mógł zrobić znudzony 17-latek… wziął telefon i zaczął grać w gry na IPhonie. Mam szczęście, że nie widział tego Scott … bo akurat ta rzecz była na liście jakiś rzeczy pod żadnym pozorem mam na spotkaniu nie robić. Ale był tak zajęty rozmową, że na mnie nie zwracał uwagi .
-Zaraz powinna się tu zjawić moja córka – Powiedział głośno Hilton .. który chyba widział , że nie interesuje mnie ta rozmowa. Potem mówił dalej – tak miała przyjść później, bo spotkała się z koleżanką … więc powinna nie długo przyjść .A teraz przepraszam na chwilkę muszę iść odebrać telefon –Oznajmił i wyszedł na kilka minut .



*oczmi Suzan *
-Jej jak jestem spóźniona –Pomyślałam i poprosiłam szofera żeby jechał szybciej. Spełnił moją prośbę i po 15 minutach byliśmy na miejscu . Kelnerzy od razu mnie poznali i zaprowadzili do taty . Po krótkiej przechadzce pomiędzy stolikami doszłam do ojca.
-Cześć tato , już jestem przepraszam za lekkie spóźnienie , ale musiałam … zresztą opowiem Ci później – Powiedziałam i mówiłam dalej – Dzień dobry , jestem Suzan . – Przywitałam się z siedzącymi tam osobami . Dopiero gdy mi się przedstawili poznałam ich .
-Witaj, jestem Scotter Braun , miło mi cię poznać – Powiedział . Po nim mówił brązowowłosy chłopak .
-Cześć , jestem Justin … Justin Bieber – Podał mi rękę i się uśmiechną … odwzajemniłam się również uśmiechem . Po chwili przemówił tata .. ja dalej stałam przed nimi .
-Suz, siadaj może koło Justina  , Scotter niech usiądzie koło mnie . Raczej jak zauważyłem nasze sprawy nie są zbyt ciekawe. – Popatrzył na Justina , a ten zarumienił się .
Usiedliśmy … szczerze to czułam się trochę dziwnie J
Postaci :

Justin Bieber - 17-letnia gwiazda muzyki R&B i pop . Podróżuje po całym świecie , lecz mieszka w Atlancie . Brązowooki brunet . Uwielbia grać w kosza oraz jeździć na deskorolce ze swoimi przyjaciółmi .


Suzan Hilton -  16-letnia córka milionera mającego wytwórnie płytową i sieć hoteli. Uczy się w domu ze względu na podróże z ojcem. Straciła matkę 2 lata po urodzeniu . Jest jedynaczką . Uwielbia imprezować .


Scotter Braun – Menager Justina . Załatwia i wyjeżdża z nim w trasy koncertowe .


Christian Beadles – Najlepszy przyjaciel Justina . Jest komikiem . Lubi jeździć na deskorolce razem z Bibsem i jego kolegami z trasy . Mieszka w Atlancie razem z siostrą Caitlin.



Johnny Hilton – Ojciec Suzan . Prowadzi sieć hoteli „Hilton” oraz ma wytwórnie płytową. Jeździ po całym świecie razem z córką. Najwięcej czasu spędza przeważnie na podpisywaniu i przeglądaniu papierów.  Gdy ma czas wolny zabiera córkę na obiad lub zakupy.